Przez ostatnie cztery dni codziennie zalewałem Was historiami o Malcie, kolejno opisując każdy dzień, który tam spędziliśmy. Nie zważając na to, czy zdołaliście już wszystkie przeczytać, dzisiaj chciałbym Wam przekazać podsumowanie Malty: co to dokładnie jest; co warto tam zobaczyć i najważniejsze - dlaczego podczas wakacji warto się wybrać tam? ;)

Spis treści

  1. Malta - co to dokładnie jest?
  2. Atrakcje Malty
  3. Nasz plan wycieczki
  4. Charakter Malty, czyli co jeszcze można o niej powiedzieć?
  5. Podsumowując

Malta - co to dokładnie jest?

Wikipedia mówi tak:

Malta (...) – wyspiarskie państwo-miasto położone w Europie Południowej, na Morzu Śródziemnym, około 80-90 km na południe od Włoch. Obejmuje archipelag Wysp Maltańskich, jednakże większość ludności mieszka na głównej wyspie, w zespole miejskim Valletty - stolicy Malty.

Współczesna Malta jest krajem rozwiniętym o dobrej jakości życia (w rankingu plasuje się pomiędzy Niemcami, Słowenią a Wielką Brytanią). (...) Obowiązującą walutą jest euro. Językami urzędowymi są maltański i angielski.

Ja, jako turysta, Maltę zapamiętam tak naprawdę jako kraj i archipelag trzech Wysp Maltańskich:

  • Malta: największa, z Vallettą jako stolicą kraju. To tu mieszka większość Maltańczyków.
  • Gozo: troszeczkę mniejsza i znacznie mniej zaludniona. Dzięki temu ma troszkę bardziej "nieodkryty" klimat.
  • Comino: niewielka wysepka pomiędzy Maltą a Gozo, która głównie słynie z przepięknej zatoki zwanej jako Blue Lagoon.

Wyspy te są tak na prawdę bardzo niewielkie. Największa z nich, Malta, ma wielkość 15 x 30 km. Nie znajdziemy tu też żadnych barier naturalnych typu rzeki, lasy czy góry. To oznacza, że jeśli tylko mielibyśmy taką ochotę, Maltę spokojnie moglibyśmy przejść na szagę, wzdłuż i wszerz. Tam gdzie spojrzymy, możemy się wybrać nawet w linii prostej - czasem tylko uważając, by przypadkiem nie wejść komuś na zagrodzoną działkę z sadem winogron ;)

Atrakcje Malty

Większość atrakcji Malty można podzielić na 5 grup. Planując swój wyjazd na Maltę, warto zaplanować go tak, aby zaliczyć chociaż po jednej rzeczy z każdej kategorii. Aby się specjalnie ze wszystkim nie spieszyć, myślę, że 4 dni to minimum. Co dokładnie można robić na Malcie?

  1. Kąpać się na piaszczystych plażach. Na Malcie trochę ich jest, m. in.:
  2. Podziwiać klify, jaskinie i inne obiekty naturalne, które uformowały się na maltańskim wybrzeżu. Najlepsze przykłady:
  3. Zwiedzać prehistoryczne świątynie, budowle i inne związane z nimi muzea i wykopaliska archeologiczne. Na Malcie się aż od nich roi.
  4. Podziwiać budownictwo Zakonu Maltańskiego, które ciężko jest przeoczyć, nieustannie widząc tu i ówdzie położone przez ten zakon wieże, forty, ale także całe ich ośrodki, jak np.:
  5. Bawić się w nocnych klubach, które przez niektórych porównywane są nawet do tych na Ibizie. W tym celu wystarczy wybrać się do Paceville w St. Julians, gdzie na odcinku zaledwie ~100m znajdziemy z 20-30 klubów. Nudzić się tam raczej nie będziemy.
    Widok na Paceville. Zdjęcie z https://travelsandmore.wordpress.com/2013/10/29/5-hot-days-in-malta/

Nasz plan wycieczki

My na Malcie spędziliśmy tylko 4 dni. Rzecz jasna, nie udało nam się w tym czasie zobaczyć wszystkich miejsc z listy powyżej, ale wystarczyło to, aby zaliczyć chociaż po jednej sztuce z każdej kategorii. Jeśli jesteście zainteresowani naszym spojrzeniem na niektóre z Maltańskich atrakcji, zapraszam do poniższych postów - każdy dzień został opisany w osobnym artykule.

  1. Dzień 1 - "Na szagę przez Maltę".
    Na Malcie lądujemy późnym wieczorem. Szkoda nam pieniędzy na nocleg w mieście, więc decydujemy się pochodzić po "dzikiej" stronie Malty i tam rozbić namiot. Przy okazji przeżywamy szok termiczny, po raz pierwszy odczuwając tak gorący klimat, jaki panuje tu w środku wakacji.
  2. Dzień 2 - "Valletta i Isle of MTV".
    Powierzchownie zwiedzamy Vallettę. Popołudniu zdobywamy towarzystwo i czekamy na wieczorny festiwal, który akurat dzieje się podczas naszego pobytu na Malcie: Isle of MTV.
  3. Dzień 3 - "Wyspa Comino i nocleg u hosta w Gozo".
    Wcześnie z rana płyniemy na Gozo, po drodze zahaczając o wyspę Comino, kąpiąc się w przepięknej Blue Lagoon. Wieczorem lądujemy u maltańskiego hosta z Couchsurfing, który podróżników przyjmuje u siebie już od ... 1986 roku.
  4. Dzień 4 - "Zwiedzanie Gozo i clubbing w Paceville".
    Intensywnie zwiedzamy Gozo, biegając po okolicach, odwiedzając pradawną świątynię Ggantija i podziwiając Azure Window. Wieczorem wracamy do Valletty i noc spędzamy w Paceville (St. Julian), czyli maltańskiej dzielnicy klubowej.

Charakter Malty, czyli co jeszcze można o niej powiedzieć?

1. Maltańska mieszanka, czyli Włochy, Anglia i Tunezja w jednym

Wyobraźcie sobie Maltańczyka, posługującego się jedynym na świecie językiem semickim zapisywanym alfabetem łacińskim, o wyglądzie tunezyjskiego macho, wytatuowanego katolickimi symbolami, który zabytkowym autobusem przewozi was z brytyjskiego pubu pełnego Anglików do dzielnicy imprezowej rodem z Ibizy, mijając po drodze średniowieczne fortyfikacje i czerwone, angielskie budki telefoniczne. - "Pokerowe emigracje" - przed wami niesamowita Malta (cz.1)

W tak zwięzły, ale obrazowy sposób opisał to gaaish na pokerstrategy.com. Podpisuję się pod tym obiema rękami i nogami. Oto dlaczego:

  • Gdy wylądowaliśmy na lotnisku, uderzyło w nas maltańskie gorąco. Poczułem się jak w lesie tropikalnym.
  • Nie byłem nigdy w Tunezji, ale gdy zobaczyłem pierwszych miejscowych, od razu wiedziałem, że jestem gdzieś daleko na południu. Większość z nich faktycznie wyglądała jak "trochę bardziej egzotyczni" Włosi.
  • Mimo, że Maltańczycy posługują się naszym alfabetem, ich język jest dla wszystkich pozostałych Europejczyków całkowicie niezrozumiały i do niczego nie podobny. Chyba, że umiemy mówić po arabsku. Wtedy się dogadamy, bo jak mówił nam nas gospodarz z Gozo - gdy jeżdzą na wakacje do Tunezji, bez problemu się tam ze wszystkimi dogadują.
  • Na codzień na Malcie czuję się jednak jakbym był w Anglii. To dlatego, że przez ostatnie 200 lat to właśnie pod władaniem Wielkiej Brytanii znajdowała się Malta. Widać to na pierwszy rzut oka, bo skąd wzięłyby się tutaj takie rzeczy jak:
    • czerwone budki telefoniczne, które widziałem do tej pory tylko w Londynie,
    • angielskie wtyczki do prądu,
    • ruch lewostronny (zgaduj-zgadula, skąd teraz wyjedzie samochód?),
    • baked beans (fasola w sosie pomidorowym), czyli brytyjskie śniadanie,
    • osobny kran na zimną i gorącą wodę w zlewie,
    • piękny brytyjski akcent słyszany u większości mieszkańców i sporej ilości turystów.

Mimo całej tej mieszanki, na Malcie czas spędza się jednak bardzo przyjemnie. Jest to jak najbardziej Europejski kraj i na dodatek niemal wszyscy tutaj mówią biegle po angielsku. Czasem jednak można się ładnie zdziwić, widząc efekty połączenia tych kultur - choćby jak pizzę na zdjęciu poniżej =)
Brytyjskie fasolki w maltańskiej kuchni. Połączenie kuchni włoskiej z angielską, czyli... pizza z parówką. Tylko na Malcie. Była przepyszna! =)

2. Malta i luz

Musimy to otwarcie przyznać: Maltańczycy są bardzo przyjaźnie nastawieni do turystów. Na dodatek bardzo otwarci.

Gdy byliśmy na festiwalu Isle of MTV, jeden z Maltańczyków zaczął nam w środku koncertu opowiadać, jak wygląda jego życie na Malcie, gdzie pracuje, i co powinniśmy tutaj zwiedzić. Mimo, że pytaliśmy go tylko o to, czy jest tu gdzieś w pobliżu jakiś otwarty sklep ;>

Przy zmianie autobusów na drodze do Gozo, zagubiliśmy się na jakimś pustym parkingu dla autobusów, szukając drogi na przystanek, skąd miał odjeżdzać nasz następny autobus. Zapytaliśmy się pobliskiego kierowcę o drogę. Mimo, że nie musiał nam w ogóle pomagać, bo obecnie był zajęty rozmową z kimś innym, a nasz przystanek okazało się, że był i tak tuż obok, to kierowca od razu nam w pełni opowiedział gdzie, skąd, czym i o której możemy dojechać. Mimo, że dziennie musi pewnie odpowiadać dziesiątkom turystów na takie pytania, kolejnym odpowiadał dalej z pełnym entuzjazmem.

Gdy byliśmy na plaży przy Blue Lagoon, szukaliśmy miejsca, gdzie moglibyśmy zostawić plecaki. Gdy trochę niechętnie poprosiliśmy ratownika o pomoc (bo był zdecydowanie zajęty - miał całą plażę turystów do pilnowania), od razu zaoferował, że możemy je zostawić u niego, nie mając się czego obawiać.

Bywają miejsca i kraje, gdzie miejscowi są już tak przejedzeni turystami, że mają ich dosyć, albo próbują ich tylko naciągać na kasę, traktując jak chodzące bankomaty. Malta doskonale udowadnia, że niekażde miejsce dla turystów musi tak wyglądać! ;)

Poza tym, Maltańczycy świetnie też trzymają się sami ze sobą. Przykład? Co roku w dniu koncertu Isle of MTV stolica Malta jest strasznie zakorkowana i dlatego też ruch na niektórych skrzyżowaniach prowadzony jest wtedy ręcznie przez policjantów. Na którymś z nich któryś kierowca tak się na jednego policjanta zdenerwował, że wyszedł z samochodu i zaczął go poważnie bić. Zanim przybyły posiłki, napastnik został obezwładniony, ale nie przez policjanta, lecz... przez okolicznych Maltańczyków, którzy zdecydowali się mu pomóc! Taka sytuacja. Szczerze wątpię, czy tak samo by to wyglądało u nas.

3. W lato jest tu za gorąco

Więcej pisałem o tym w dniu pierwszym. W lipcu i sierpniu na Malcie niemal dzień w dzień mamy styczność z pełnym słońcem, temperaturą 35°C w dzień i wilgotnością 80%. Jeśli chcecie porządnie zwiedzić wyspę i się przy tym okropnie nie zmęczyć - radzę przełożyć to na inny miesiąc. Chyba, że będziecie mieli hotel i wypożyczone auto z klimatyzacją.

Oprócz tego, że Maltańczycy są bardzo przyjaźni i otwarci, to tak jak wszyscy mieszkańcy krajów południowej Europy, żyją też na bardzo ogromnym luzie. Zauważycie to od razu będąc w jakimś sklepie, restauracji czy na przystanku autobusowym. Czasem im się po prostu nie będzie chciało Was od razu obsłużyć i będzie musicie chwilę zaczekać na swoją kolej. W sumie, to się im nie dziwię - komu by się chciało zapierdzielać tak jak nam w takim klimacie? Szanuję ich, że chociaż cokolwiek im się chce w takim upale ;)

Jeśli jeszcze raz ktoś w moim otoczeniu będzie narzekać na niepunktualność autobusów w Polsce, bo mu się spóźni o parę minut - z chęcią zaproszę go na Maltę. Tutaj czasem czekasz na przystanku [w pełnym upale] na swój autobus całą godzinę i zastanawiasz się, czy on w ogóle jeszcze dzisiaj przyjedzie. Gdy po godzinie spóźnienia autobus w końcu przyjedzie, może się okazać... że w ogóle się na przystanku nie zatrzymie i po prostu pojedzie dalej. Pozostaje nam wtedy tylko czekać na następny - bo jak to krzyknął nam kierowca przez okno: "sorry, it's full" =)

Podsumowując

Malta jest świetnym krajem na kilku albo nawet więcej dniowy wypad. Jak na teren o tak małej powierzchni, lista atrakcji jest naprawdę spora. Mieszanka kulturowa i inny klimat sprawia, że jest to całkowicie coś innego niż to, co mamy w kontynentalnej Europie. Z drugiej strony Europejskość Malty zapewnia, że mamy tu wysoki standard życia, usług i kultury. Do tego wszystkiego okazuje się, że Maltańczycy są tak pozytywnie do wszystkich nastawieni, że aż chce się tam przylecieć jeszcze raz. Polecam!

Zdjęcie z https://www.flickr.com/photos/mescon/2961313246

P.S. Mam do Was prośbę. Jak Wam się podobał cykl opowiadań o Malcie? Czy chcecie takich postów więcej? Czego było za mało? W którym momencie przynudzałem? Jakiekolwiek słowo wsparcia będzie dla mnie bardzo pomocne! Piszcie w komentarzach =)

Powiązane linki:

  1. Zdjęcie z okładki wpisu pochodzi z Wikimedia.
  2. Why Malta is a Must-See Destination for Everyone
  3. maltaigozo.pl
  4. "Pokerowe emigracje" - przed wami niesamowita Malta: cz. 1 i cz. 2.