“Ale zajebista blondynka. Szkoda tylko, że pewnie pusta jak paczka dropsów. I obok niej jeszcze ten łysy typ. Ciekawe czy ma jakieś zainteresowania prócz siłowni?” Albo: “Spójrz na tego młodziejaszka. Chyba zapomniał, jak się po polsku mówi, bo w co drugie słowo wplątuje angielskie. Na chwilę wyjechał za granicę i już mu się w głowie namieszało.” Lub: “A tam, ta parka Niemców? Zadbani, porządni. Szkoda tylko, że zwykle potwornie nudni.”

W taki podświadomy sposób oceniamy inne osoby codziennie nieraz. W myślach sprowadzamy je do prostego obrazu. Bazując zaledwie na kilkunastu sekundach obserwacji ich wyglądu lub sposobu zachowania, przyrównujemy je do stereotypów lub poznanych nam wcześniej osób. Generalizujemy na potęgę, w niemal każdej sytuacji i scenerii: czy to gdy jesteśmy w tramwaju lub autobusie, gdy widzimy nową osobę wchodzącą do biura, gdy zerkamy na inne osoby w klubie czy barze, a nawet na wakacjach widząc innych rodaków spędzających swój wolny czas.

Najbardziej szkoda jest jednak, że tą przedwczesną oceną krzywdzimy nie tylko innych, ale także nas samych. Za każdym razem, gdy szufladkujemy daną osobę czy grupę osób, odcinamy się od ich prawdziwego obrazu. Odcinamy i dystansujemy się od otaczającego nas świata ludzi, często bez konkretnego uzasadnienia.

Uzasadnione jest tylko to, dlaczego tak w ogóle działamy. Generalizacja to proces najczęściej podświadomy. Istnieje on w naszej psychice po to, by ułatwić ogarnianie otaczającego nas świata.

Niestety, jednocześnie go też bardzo upraszcza. Sprawia, że jest płytszy i mniej bogaty w kolory. Na dodatek, w wielu przypadkach opisuje go w sposób błędny, bazując na błędnych i wyssanych z palca założeniach, rzadko mających miejsce w rzeczywistości.

Źródło zdjęcia: Adrianna Williams / The Image Bank / Getty Images

Często sam przekonuję się o tym na własnej skórze, gdy np. jeżdżę autostopem, prosząc innych kierowców o podwózkę. Blondynka z “łysym typem” i BMW nieraz okazali się bardzo przyjaznymi i otwartymi ludźmi. Młodziejaszek, który “zapomniał jak się po polsku rozmawia”, mówi tak, bo od 3. roku życia mieszka w Kanadzie. Do Polski przyjeżdża tylko co roku na wakacje do swojej rodziny, stąd wynika jego mowa. Starsza para z Niemiec okazała się z kolei najbardziej wyluzowanymi ludźmi tego dnia. Okazało się, że sami przejechali w młodości pół Europy autostopem. Specjalnie skoczyliśmy jeszcze wtedy na obiad, by przekazać sobie jak najwięcej historii i poglądów.

W każdym z powyższych przykładów, gdybym miał bazować na stereotypach lub własnym “widzimisię”, pewnie bym do tych osób nawet nie podszedł. Nie doszłoby do wspólnego poznania się i wynikających z tego korzyści. Ominęłyby mnie nowe ciekawe znajomości, nie dowiedziałbym się jak różna i wyłamująca ze stereotypu każda z tych osób może być, a ja dalej stałbym na stacji, smętnie i ponuro narzekając, że x jest jak x, y jak y, a z jak z.

Pomyśl, ile osób na starcie skreśliłeś ze swojego radaru w zeszłym tygodniu? Tylko dlatego, że nie wyglądali tak jak “powinni”. Nie byli otoczeni tymi osobami, które byś chciał. Może nie wysławiali się w taki sposób, w jaki wg. Ciebie lub innych wysławiać się “należy”.

Za każdym następnym razem, gdy w Twojej głowie podświadomie wytworzy się obraz na temat jakiejś osoby (nie mając z nią zawartego wcześniej osobistego kontaktu), staraj się wyłapać to u siebie od razu. Zastanów się i zapytaj — czy słusznie już teraz go tak oceniam? Czy w myśl zasady “Każdy człowiek jest inny”, nie mogę go potraktować jak równego sobie? Czy jeśli pozbędę się wysuniętej generalizacji i postaram się najpierw człowieka poznać osobiście, to czy coś na tym stracę?

Możemy zamknąć się do świata, innych ludzi i racji, za każdym razem opierając się na stereotypach, generalizacjach innych i tym, co ogólnie jest już nam do tej pory znane.

Możemy też to generalizowanie olać. Na własnej skórze przekonywać się, jacy są inny i świat na prawdę. Warto, bo najczęściej nie będzie nas to absolutnie nic kosztować, a wręcz przeciwnie: możemy dzięki temu wiele zyskać.

Powiązane linki: