Mam dość tej strefy komfortu 
Ucieczki do rozwoju 
nowych skilli 
optymalizacji każdej chwili
Bo ile można?! 
Męczy mnie to 
Całe życie biegnę 
I tego już nie chcę
“Musimy pomóc szczęściu, 
samo nie przyjdzie” 
To prawda znana 
...czy tylko coachingowy dramat?
Co jeśli już jest 
my go wiecznie szukamy 
W imię progresu 
W imię lepszego Ja
Od jutra się zatrzymam 
Będę robił co chcę 
Planów motywacji 
Nadszedł teraz kres [joł, kula daje fula]
Przestanę latać w kółko 
Na początku wrócę do gier 
W Wiedźmina popykam krótko 
spokojne życie będę wieść
W domu posiedzę 
Starych kumpli odwiedzę 
"Co u Ciebie"; "u mnie dobrze"
"Kiedy mecz”, to dla mnie ok
Z pewnością brzmi to już dobrze 
Ale ja już wiem 
To nie opcja dla mnie 
Tak zanudzę się na śmierć
…
Hmm. No dobra, spróbujmy inaczej 
Jutro rzucę wszystko, 
by co, 
No jak to co; robić to, co się na prawdę chcę
Śpiewać tańczyć, muzykę grać 
Studiować psychologię 
Poezję pisać, heh 
(… niee, to lepiej nie)
To może postudiuję 
Czego tak na prawdę chcę? 
Poszukam swego sensu 
Chociaż nie, to przecież też bez sensu
Zresztą, pomyślmy 
Co by było, gdyby 
cały ten nonkonformizm 
Porzucił już wcześniej?
O, to jest proste: 
Nie rozpocząłbym tańca 
Nie nauczył się przemawiać 
W języku hiszpańskim la mierda umiał powiedzieć 
Europy stopem nie przejechał 
Historii ludzi nie usłyszał 
Innych kultur nie p[d]oznał 
Żadnych miejsc nie zwiedził
Ani Tej dziewczyny, też bym nie poznał
Tak więc mimo wszystko 
choć mam dosyć tej strefy komfortu
N-ty raz zmuszam się 
do zrobienia nowego 
N-ty raz boję się 
nie-do-końca mi potrzebnego
Gdy doświadczenie mówi jasno 
TO OPŁACA SIĘ BARDZO 
Pewna moja część 
zawsze krzyczy w tle 
DAJ SOBIE SPOKÓJ! 
NIE RÓB TEGO! 
NA CO CI TO
P.S. Post ten napisałem w sumie niemalże rok temu, ale przez moją ciągłą walkę z ucieczką jak i pozostaniem w komforcie, czas na jego publikację znalazłem dopiero teraz. Do całej ucieczki i pozostawania w komforcie nabrałem już w życiu sporego luzu, ale sentyment do ów wierszyka dalej pozostał, i miejmy nadzieję, że na długo pozostanie.
(W przeciągu tego czasu przewiduje się, że porzuciłem swoją strefę komfortu około 34 kolejnych razy. W tym samym czasie prawdopodobnie około 4 razy zdecydowałem się w niej pozostać, by na przekór sobie zamknąć się na piątek wieczór w domu, by w efekcie nie robić totalnie nic.)
P.S.2. Treści tego “wiersza” nie należy interpretować dosłownie. Albo należy, lecz na co najmniej kilka różnych sposobów. Ani też oceniać na serio, ludzie. 5 lat miałem jak to pisałem.
P.S.3. Wiersz dedykowany wszystkim osobom typu A.